
Inwestowanie może wydawać się prostym sposobem na zarobek, ale prawda jest taka, że z rynkiem ciężko wygrać. Wielu inwestorów popełnia podstawowe błędy w inwestowaniu, które ostatecznie mogą doprowadzić do strat. W tym artykule omówimy najczęściej popełniane błędy przez inwestorów i zastanowimy się nad tym, jak unikać błędów inwestycyjnych.
Co tu znajdziesz?
Inwestowanie to prosty zarobek?
Gdy ceny akcji rosną, w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o tym, ile kto zarobił na giełdzie. Najpierw podekscytowani są maklerzy, analitycy, pracownicy banków i wszyscy, którzy sprzedają inwestycje. Potem huraoptymistycznie zaczynają zachowywać się gazety, serwisy i telewizyjni komentatorzy. Tak zaczyna się hossa.
Dobre nastroje inwestycyjne są zaraźliwe i rozprzestrzeniają się na kolejne miejsca. W końcu przychodzi moment, że w salonach fryzjerskich temat inwestowania powraca co godzinę. Nawet Pan Mietek, Złota Rączka, naprawiając wczoraj karnisz, poinformował cię, że to już ostatnie zlecenie. Rzuca majsterkowanie i od jutra będzie inwestorem. Że jak teraz będzie zajmował się zleceniami, to tylko giełdowymi. Wisienką na torcie są natomiast goście zapraszani do telewizji i programów gospodarczych. Opowiadają o tym, że w końcu nastała epoka zysków, a rynek będzie od dzisiaj tylko rósł, rósł i rósł. Nic tylko wejść. Emocje w inwestowaniu sięgają zenitu
Recepta na sukces inwestycyjny
To w końcu takie proste. Wystarczy kupić tanio i sprzedać drogo. Na przykład taki PKN Orlen: kolega z pracy pana Marka kupił w kwietniu 2015 roku 35 akcji za 1950 złotych. W wakacje 2016 roku sprzedał je za 3990 złotych! W październiku 2017 tymczasem, te same akcje kosztują aż 4620 złotych! Za trzy lata, w październiku 2020 będą pewnie warte jakieś 9 tysięcy! W rzeczywistości to był sam dołek bessy i 35 akcji byłoby wartych 1645 zł. Emocje w inwestowaniu są podobne do gorączki złota – wizja szybkiego i wielkiego zarobku wyzwala w ludziach ich ciemną stronę. Stają się takimi Gollumami z Władcy Pierścieni.
Zobaczcie tylko, jaki majątek można zbić na inwestowaniu! Warren Buffet, George Soros – najbogatsi ludzie zajmują się inwestowaniem. Dlaczego więc do nich nie dołączyć?
Zamierzasz wziąć kredyt hipoteczny?
Nie stresuj się! Przejdźmy przez to razem! Pomogę Ci znaleźć idealnie dopasowany do ciebie kredyt. Kliknij poniżej, aby dowiedzieć się więcej.

Próba przechytrzenia rynku
Po krótkim buszowaniu w internecie można wyczytać, że na giełdzie zarabia się średnio 8-12% w skali roku. No, „ale ja nie jestem jakimś tam przeciętniakiem! Zarobię więcej!”, mówi pan Mietek. „Bez najmniejszych problemów 30-40-50%! Przecież kolega z pracy pana Marka zarobił prawie 100% w 3 lata, to co, ja nie dam rady? Na pewno pójdzie mi lepiej!”
Plan jest taki: znajdę akcje, które najwięcej zarabiały, trochę poczytam o tych trendach, wskaźnikach i formacjach. Może nawet kupię jakąś książkę? Na przykład taka „Analiza Techniczna”. Czy może „Mądre Inwestowanie wg Warrena Buffeta”? W miesiąc będę gotowy kupować akcje. Strategia jest prosta: kupowanie akcji na dołku, sprzedawanie akcji na górce i już. To takie proste, co więc może pójść źle?
Skuteczność prognoz
Dane zebrane przez Wealthfront nie pozostawiają wątpliwości: rynek przechytrzy inwestora. Przewidywanie ruchów rynkowych oraz zarządzanie emocjami w inwestycjach sprawiają, że większość inwestorów popełnia te same błędy. Oto w jaki sposób rządzą nami emocje w inwestowaniu.

Spójrz na wykres. Niebieskie wypełnienie to przepływy w funduszach inwestycyjnych (czy inwestorzy kupują czy sprzedają), a różowa linia to roczna stopa zwrotu indeksu S&P500 (czyli giełda amerykańska). Chwilę po momencie, gdy giełda jest na samym szczycie, najwięcej ludzi kupuje fundusze inwestycyjne. Gdy giełda spada, inwestorzy masowo sprzedają fundusze.
Dane są bezlitosne i pokazują całkowity brak skuteczności inwestorów. Niełatwo zrozumieć, dlaczego ludzie popełniają te same błędy w inwestowaniu. Bez wątpienia, największym błędem, jaki popełnić może inwestor, jest próba znalezienia „najlepszego” momentu zakupu lub sprzedaży. Nikt bowiem nie jest w stanie dokładnie przewidzieć kierunku ruchu cen na rynku.

Zawodowi inwestorzy, których miałem okazję poznać, zgodnie mówili, że przewidywanie ruchów rynkowych udaje im się w 50%. Raz mają rację, raz się mylą. Takie same wnioski wyciągnąłem pisząc moją pracę licencjacką („Skuteczność rekomendacji maklerskich”). Nie wiem na ilu byłem szkoleniach, warsztatach i prelekcjach dotyczących inwestowania, ale z pewnością to grubo ponad 500. Na tych szkoleniach słyszałem różne liczby o skuteczności prowadzących, ale najbardziej w pamięci mi zapadło, gdy raz pewien prelegent powiedział, że:
- 20% jego decyzji to porażki – rynek zachowuje się dokładnie przeciwnie niż przewidywał;
- 30% to decyzje błędne – rynek przez pewien czas się waha, by w końcu zachować się inaczej niż przewidywał
- 20% to strata czasu – rynek waha się tak, że ani się nie zarabia, ani nie traci (pieniędzy – bo czas owszem)
- 20% to niewielkie sukcesy – rynek z początku zachowuje się tak, jak inwestor chciał, ale zdecydowanie w mniejszym stopniu
- 10% to sukcesy – rynek zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami lub lepiej.
Nie pamiętam kto dokładnie to powiedział, ale to były szczere i prawdziwe słowa, pod którymi się podpisuję. Taka właśnie jest skuteczność najlepszych inwestorów. Dlaczego więc są najlepsi? Bo wiedzą jak unikać błędów inwestycyjnych i stosują strategie inwestycyjne – w tym te wypracowane przez finanse behawioralne, które uwzględniają fakt, że człowiek się często myli. Ale jednocześnie, gdy rynek rośnie, to pozwalają zarabiać. Ścinają straty i pielęgnują zyski.
Emocje w inwestowaniu nasilają się w kryzysie
Naukowcy zajmujący się finansami behawioralnymi, z przejęciem przyglądają się inwestorom, którzy strzelają sobie w stopę, próbując wygrać z rynkiem i w ten sposób popełniają najgorsze błędy w inwestowaniu. Dane, które można znaleźć w opracowaniach naukowych są dosyć jasne. Widać, że inwestorzy nie zawsze są skuteczni.
A może znasz kogoś, kto myśli o kredycie hipotecznym?
Poleć mnie tej osobie lub przekaż mi jej dane kontaktowe, a podzielę się z tobą moim wynagrodzeniem!

Wróćmy jeszcze raz do wykresu. Zwróć uwagę, że gdy ceny akcji są wysokie, pieniądze zwykle wpływają do funduszy inwestycyjnych. Natomiast, gdy ceny są niskie, inwestorzy dokonują wypłat środków. To jest jasny przekaz, że inwestorzy kierują się przede wszystkim wskaźnikami rentowności. Czyli jak widzą, że procenty są zielone, to kupują, bo chcą zarobić. A jak widzą, że procenty są czerwone, to sprzedają, bo nie chcą więcej tracić. Finanse behawioralne bardzo szczegółowo omawiają ten mechanizm.
Najwięcej pieniędzy inwestorzy zainwestowali w pierwszym kwartale 2000 r. W samym szczycie bańki internetowej! Gdy ceny zaczęły spadać, inwestorzy przestawali kupować kolejne jednostki. A gdy ceny dotarły do samego dna (w czwartym kwartale 2002 r), zaczęli masowo je wypłacać. I wtedy właśnie, ceny ruszyły znowu w górę. Jeszcze ciekawszy jest trzeci kwartał 2008 roku: gdy ceny większości akcji były rekordowo niskie (podczas kryzysu finansowego), inwestorzy sprzedali bezprecedensowe ilości jednostek uczestnictwa.
Jak unikać błędów inwestycyjnych? Potraktuj giełdę jak supermarket
Wyobraź sobie, że idziesz do supermarketu, gdzie widzisz ogromny tłum ludzi kupujących najdroższe produkty. Cena jabłek osiągnęła rekordowy poziom 10 zł za kilogram. Wszyscy dookoła cieszą się i kupują ich jak najwięcej, bo cena stale rośnie. Pod wpływem euforii również kupujesz jabłka, teraz już za 10,99 zł za kilogram, wierząc, że cena będzie rosła jeszcze bardziej. To jest typowy przykład kupowania akcji na górce.
Po kilku tygodniach cena jabłek spada do 2 zł za kilogram. Supermarket jest prawie pusty, a nieliczni klienci są zaniepokojeni i niepewni. Czujesz ogromne rozczarowanie, widząc jak cena drastycznie spadła. W panice sprzedajesz swoje jabłka po 1,60 zł za kilogram, aby uniknąć dalszych strat. To jest typowy przykład sprzedawania akcji na dołku.

Logiczne? No niezbyt. Przecież na zakupach w supermarkecie jesteśmy wyczuleni na czerwone czy żółte cenówki, które informują nas z daleka o promocji, wyprzedaży, obniżce ceny. I wtedy kupujemy najwięcej: gdy jest tanio. Gdy jest drogo, to zainteresowanie zakupami spada; kupujemy tylko co potrzebne. Dlaczego więc na giełdzie zachowujemy się całkowicie inaczej, nielogicznie wręcz, i kupujemy głównie wtedy kiedy jest drogo?
Podejrzewam, że głównym powodem takiego zachowania jest brak wiedzy finansowej. Jeżeli nie chcesz znaleźć się po stronie tych osób, które kupują drogo i sprzedają tanio, poświęć trochę czasu na edukację. Zrobiłeś właśnie bardzo dobry pierwszy krok: Money? Simple! to strona o finansach, która zawiera blog i Elementarz Finansowy, stanowiące nieocenione źródło wiedzy finansowej. Czytaj regularnie i wprowadzaj zawarte tu informacje do swojego życia, a wkrótce zobaczysz efekty w każdym aspekcie finansów osobistych: od lepszego planowania poprzez mądre wykorzystanie kredytów aż po skuteczne inwestowanie.
Zamiast podsumowania, dwa wnioski
Po pierwsze, emocje prowadzą nas do sprzedaży na dnie i kupowania na szczytach. Po drugie, kiedy inwestorzy starają się okiełznać rynek, znacznie częściej kupują i sprzedają w najgorszych możliwych momentach. Zarządzanie portfelem inwestycyjnym to termin im obcy, kierują się wyłącznie emocjami. A emocje to…
Emocje to największy wróg inwestora
Emocje powodują największe błędy w inwestowaniu. W trakcie sporej ilości badań naukowych próbowano zmierzyć koszt złych decyzji dotyczących momentu wejścia lub wyjścia z inwestycji. Rzadko to się badaczom zdarza, ale wnioski są dosyć zgodne. Inwestorzy szukający okazji na kupowanie akcji na dołku i sprzedawanie akcji na górce, osiągają gorsze wyniki niż ci, którzy kupują i trzymają papier w długim terminie. W finansach behawioralnych to zjawisko nazywa się luką behawioralną.
Luka behawioralna to różnica między teoretycznymi zyskami, które inwestor mógłby osiągnąć, inwestując w długoterminowe strategie pasywne, a rzeczywistymi zyskami, które osiąga w praktyce, często z powodu emocjonalnych i irracjonalnych decyzji inwestycyjnych. Luka ta jest wynikiem błędów behawioralnych, które prowadzą inwestorów do podejmowania nieoptymalnych decyzji, takich jak kupowanie akcji na górce i sprzedawanie ich na dołku. Dalbar Associates przeprowadza badania dotyczące luki behawioralnej: może ona wynosić nawet od 5 do 6 punktów procentowych rocznie w ciągu ostatnich 20 lat. Inne badania oszacowały nieco mniejsze luki behawioralne (m.in. Chen 2016). Niemniej jednak, badacze zgadzają się, że „szukanie momentu” jest niezwykle kosztowne.
Inwestor jest swoim największym wrogiem: kupuje drogo i sprzedaje tanio

Gdy inwestor stara się przewidzieć w którym momencie znajdzie się „górka” lub „dołek”, zazwyczaj kupuje lub sprzedaje w najgorszym możliwym momencie. Inwestor jest bowiem człowiekiem i nie może magicznym przyciskiem wyłączyć emocji, które powodują błędy w inwestowaniu. Gdy zewsząd atakuje go pesymizm, sam w końcu mu ulega. Podobnie, gdy media, znajomi i wszyscy wokół mówią tylko o tym, ile teraz można zarobić (a trwa hossa), popada w (hura)optymistyczny nastrój.
Badania naukowców zajmujących się finansami behawioralnymi trwają. Jedni próbują to tłumaczyć poprzez kryzys wiary w najgorszym momencie: gdy rynek jest na dnie, człowiek się załamuje i przestaje się „oszukiwać”. Inni szukają wytłumaczenia w zachowaniu stadnym: czujemy się bezpieczni gdy idziemy tam, gdzie idą wszyscy. Jeżeli wszyscy kupują, instynkt każe kupować. Jeżeli wszyscy sprzedają, instynkt każe sprzedawać (Zahera, Bansal 2018).
Prawda jest jednak pośrodku. Człowiek chce zarabiać, więc gdy widzi, że inni zarabiają – kupuje te same akcje. Działa tutaj trochę efekt FOMO (Fear of Missing Out). Przy okazji – przeciętny człowiek uważa, że jest lepszy od innych, dlatego mocno wierzy w swoje możliwości. Gdy ceny akcji zaczynają spadać, ten człowiek nie wierzy, że to koniec hossy. Zaczyna sobie tłumaczyć, że to tylko korekta i wkrótce wrócą wzrosty. Ale ceny już nie wzrastają, a przynajmniej nie przez najbliższe miesiące.
Gdy traci nadzieję, zrezygnowany sprzedaje akcje i tak popełnia błędy w inwestowaniu. Gdy wszyscy niedoświadczeni inwestorzy sprzedadzą wszystkie swoje akcje, podaż spada. Zgodnie z prawem rynku, w tym momencie ceny zaczynają rosnąć. W ten sposób okazuje się, że inwestor kupił akcje wówczas, gdy były najdroższe, a sprzedał, gdy były najtańsze. Tak inwestor staje się swoim największym wrogiem.
Rozwiązanie? Jak unikać błędów inwestycyjnych?

Często słyszę, że najlepsze rozwiązanie to „nie inwestować”. Nie zgadzam się z tym. To tak, jakby najlepszym rozwiązaniem problemu wypadków drogowych byłoby „nie jeździć”. Mam dla ciebie inne, lepsze: postaraj się rozwinąć świadomość finansową, edukuj się z zakresu finansów behawioralnych i twórz własne strategie inwestycyjne. Bo każdy z nas musi inwestować. Ci, którzy nie inwestują, tracą każdego roku 2,5% swojego majątku.
Aby uniknąć największych błędów inwestycyjnych, kluczowe jest zrozumienie wpływu emocji na nasze decyzje oraz stosowanie strategii, które minimalizują ich negatywne skutki. Traktowanie giełdy jak supermarket, czyli kupowanie, gdy ceny są niskie, a sprzedaż, gdy są wysokie, jest jednym z takich podejść. Gdy zewsząd słyszysz, że na giełdzie można zarobić – nie wchodź. Przegapiłeś moment, już za późno. Poczekaj, aż ludzie będą sprzedawać, a ceny spadać. Może, że stosujesz takie strategie inwestycyjne jak uśrednianie ceny; wtedy powinieneś kupować regularnie, bez względu na hossę i bessę.
Zarządzanie portfelem inwestycyjnym powinno opierać się na długoterminowych celach i solidnych fundamentach, a nie na krótkoterminowych wahaniach rynku. Pamiętaj, że najlepsze wyniki osiągają ci, którzy potrafią trzymać się swojego planu i unikać emocjonalnych decyzji. W ten sposób ograniczają błędy w inwestowaniu.
Bibliografia
- Chen, J.M. (2016). Behavioral Gaps Between Hypothetical Investment Returns and Actual Investor Returns. In: Finance and the Behavioral Prospect. Quantitative Perspectives on Behavioral Economics and Finance. Palgrave Macmillan, Cham.
- Zahera, Syed Aliya, and Rohit Bansal (2018). „Do investors exhibit behavioral biases in investment decision making? A systematic review.” Department of Management Studies, Rajiv Gandhi Institute of Petroleum Technology, India.
- „Quantitative Analysis of Investor Behavior (QAIB).” Dalbar, Inc.
Interesują cię inne tematy wpisów?